8 grudnia 2018 roku odeszła Ludmiła Michajłowna Aleksiejewa, nestorka rosyjskiego ruchu obrony praw człowieka.
Działalnością na rzecz promowania i obrony praw człowieka zajmowała się przez ponad 50 lat – zaczynała w 1966 roku od udzialu w protestach przeciwko aresztowaniu pisarzy Andrieja Siniawskiego i Julija Daniela. Należała do inicjatorów organizowania pomocy dla więźniów politycznych i ich rodzin. Uczestniczyła w wydawaniu „Kroniki Wydarzeń Bieżących”. W 1976 roku znalazła się wśród współzałożycieli Moskiewskiej Grupy Helsińskiej w ZSRR.
W 1977 roku, gdy sama stanęła przed groźbą więzienia, była zmuszona wyemigrować do USA, gdzie spędziła 15 lat. Na emigracji kontynuowała wspieranie ruchu dysydenckiego w Związku Radzieckim, pełniąc rolę zagranicznej przedstawicielki Moskiewskiej Grupy Helsińskiej. Zajmowała się też pisaniem „Historii dysydentyzmu w ZSRR” – pierwszej, fundamentalnej monografii na ten temat.
Po powrocie do kraju w 1993 roku stanęła na czele Moskiewskiej Grupy Helsińskiej, która zajmuje się monitorowaniem naruszeń praw człowieka i obywatela. Od 2002 roku należała do komisji ds. praw człowieka przy prezydencie Rosji, przekształconej potem w Radę ds. Praw Człowieka i Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. W 2012 roku na kilka lat odeszła z tego organu konsultacyjnego, uznając, że utracił on możliwość realnego wpływania na sytuację w Rosji.
Choć sama urodziła się w Eupatorii na Krymie, należała do krytyków aneksji Krymu przez Rosję. W 2014 roku była też sygnatariuszką listu otwartego z żądaniem „zakończenia agresywnej awantury, wyprowadzenia z terytorium Ukrainy rosyjskich wojsk i wstrzymania propagandowego, materialnego i militarnego wsparcia dla separatystów na południowym wschodzie Ukrainy”.
Mówiła o sobie, że nigdy nie była politykiem, nie obalała reżimu i nie walczyła o władzę: „Walczyłam tylko o to, żeby ludzie znali swoje prawa i umieli ich bronić”.
Na krótko przed śmiercią Ludmiła Aleksiejewa zdążyła napisać posłanie do uczestników dorocznej konferencji Moskiewskiej Grupy Helsińskiej, odbywającej się w 70. rocznicę przyjęcia Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Poniżej publikujemy tłumaczenie tego tekstu.
***
Moi drodzy przyjaciele i koledzy!
Bardzo żałuję, że zdrowie nie pozwoliło mi być dziś z wami, w bardzo ważny dla nas dzień, gdy obchodzimy 70-lecie Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka!
Rzeczywiście mamy co świętować i o czym myśleć o tym dniu. 70 lat temu przyjęto najważniejszy dokument, który, bazując na tragicznym doświadczeniu straszliwej II wojny światowej, sformułował uniwersalne zasady współżycia na naszej planecie, oparte na szacunku dla ludzkiej godności i praw człowieka.
Przez wszystkie minione dziesięciolecia pracowaliśmy w miarę naszych sił i talentów nad tym, aby ta niezwykle ważna deklaracja napełniła się realną treścią, stała się częścią kultury i polityki, była chroniona ustawami i instytucjami, wrosła w nasze codzienne życie. Był to trudny ruch ze zmiennym sukcesem na różnych prędkościach, ze zwycięstwami i rozczarowaniami, osiągnięciami i gorzkimi stratami. Ogólnie rzecz biorąc, spoglądając w tył należy odnotować niewątpliwy postęp w rozwoju prawa międzynarodowego, znoszeniu systemu kolonialnego, stopniowym znoszeniu kary śmierci, globalnej walce z dyskryminacją i uprzedzeniami rasowymi, w walce o równouprawnienie kobiet i mężczyzn. Coraz więcej ludzi na planecie żyje w warunkach wolności i demokracji, mimo wszystko udało nam się do tej pory uniknąć nowej globalnej wojny i generalnie intensywność konfliktów zbrojnych wykazywała dotychczas tendencję spadkową. Postęp ten byłby niemożliwy bez aktywnego ruchu obrońców praw człowieka i humanistów na całym świecie!
Równocześnie powinniśmy przyznać, że w miarę tego, jak coraz dalej oddalamy się od czasów i lekcji II wojny światowej, z tym większym cynizmem i lekceważeniem nowe pokolenia odnoszą się do zbudowanego, nie dość jeszcze ugruntowanego systemu wartości i instytucji, stale i coraz częściej testując ich stabilność. Wzrost politycznego populizmu i nacjonalizmu na tle kryzysu migracyjnego, konflikty religijne, renesans rządów autorytarnych i gęstych narodowych ideologii w różnych zakątkach świata, uchylanie się od zobowiązań międzynarodowych przez niektóre państwa (w tym Rosję, co jest dla nas szczególnie bolesne) stanowi zagrożenie dla wszystkich najważniejszych, a kruchych zdobyczy przeszłości i zrzuca na nasze barki nowe skomplikowane zadania.
Mam szczerą nadzieję, że uda nam się zostawić po sobie doskonalszy i sprawiedliwszy świat, w którym nie będzie miejsca na niedostatki i cierpienia, które spadły na moje i poprzednie pokolenia. Wciąż na to liczę, ale, niestety, jest już oczywiste, że przed wami wiele wyzwań i prób. Chcę jedynie wierzyć, że wasze pokolenie nie będzie ponownie popełniać naszych dawnych błędów, lecz zdoła oprzeć się na niektórych naszych osiągnięciach i doświadczeniach.
Jednym z najważniejszych problemów współczesnego globalnego ruchu na rzecz praw człowieka jest to, że jego część uległa biurokratyzacji i stała się elementem zapewniania działalności dla narodowych rządów lub międzynarodowych lub międzyrządowych organizacji (zwłaszcza w Europie). Część jest też aktywnie zaangażowana w bezpośrednią walkę polityczną, co ogranicza możliwość wpływania na opinię większości współobywateli i zmusza do ograniczania się do pracy z wąskim kręgiem politycznych sojuszników. To nie znaczy, że jestem przeciwko współpracy z władzami lub politykami. Chodzi tylko o to, że potrzebujemy w naszym ruchu o wiele więcej ludzi gotowych rozmawiać i promować swoje wartości wśród szerszych audytoriów, zwłaszcza wśród młodzieży.
Wydaje mi się, że nasze najważniejsze zadanie to wyjście z umownego „getta” komfortowej dyskusji z osobami o poglądach takich samych jak nasze albo wąskiej tematycznej pracy eksperckiej – i pójście w masy, zajęcie się edukacją na nowym poziomie, z nowymi podejściami, technologiami i ludźmi.
To właśnie szeroka edukacja w dziedzinie praw człowieka, czy szerzej – edukacja humanistyczna, powinna stać się jednym z naszych głównych naszych zadań.
Powinniśmy także ze wszystkich sił dążyć do utrzymania naszej jedności i dobrej atmosfery wewnątrz ruchu! Możemy mieć różne poglądy na sprawy taktyki dochodzenia do deklarowanych celów i na poszczególne kwestie, ale dla osiągnięcia wspólnych celów strategicznych powinniśmy z spokojem podchodzić do różnic między nami, szanować i wspierać siebie nawzajem, nie pozwalać władzom na prowokowanie nas do wewnętrznych konfliktów i wzajemnej nieufności.
Szczególną cechą ruchu obrony praw człowieka była zawsze międzynarodowa solidarność – ze społeczeństwem obywatelskim Białorusi, Azji Centralnej, innych krajów. Teraz ważne jest dla nas solidarne współdziałanie z obrońcami praw człowieka z Ukrainy i zwłaszcza z Krymu. Wspieranie pokojowego ruchu krymskotatarskiego było zawsze osobnym zadaniem Moskiewskiej Grupy Helsińskiej i całego naszego ruchu obrony praw człowieka.
Wydaje mi się, że czekają nas niełatwe czasy. Także w Rosji. Widzimy świetnie, jak bardzo na razie słabe jest społeczeństwo obywatelskie, kultura prawna i instytucje demokratyczne w naszym kraju. Naiwne byłoby myślenie, że odpowiedzialność za to ponoszą wyłącznie nasze władze. Tak, co do władz, to faktycznie nam się nie poszczęściło, ale w tym, że te władze mogą przy pomocy tępej propagandy i manipulacji opierać się na poparciu większości naszych współobywateli, jest i nasza wina. Nie doceniliśmy siły oddziaływania zranionej świadomości imperialno-szowinistycznej i spuścizny totalitarnej przeszłości. Nie zawsze umiemy dobierać właściwe argumenty, styl i formę rozmowy z ludźmi, aby ich przekonać. Bez takich umiejętności nawet jeśli do władzy dojdą ludzie bardziej solidarni z naszymi poglądami, i tak będziemy zależni od woli i poglądów polityków mających skłonność do populizmu i cynizmu, którzy będą dalej manipulować społeczeństwem.
Powinniśmy nauczyć się rozmawiać i promować swoje poglądy i wartości wśród wszystkich naszych obywateli, nie skreślając z góry nikogo – ani władzy, ani opozycji, ani ofiar bezprawia, ani od sprawców przestępstw, bo oni wszyscy są naszymi obywatelami i po prostu ludźmi, nosicielami ludzkiej godności, dla których pracujemy i z którymi musimy razem żyć i budować lepszy świat.
Powinniśmy bronić naszych przekonań, istniejących jeszcze i stale kurczących się praw i swobód, przeciwdziałać izolacjonizmowi, militaryzacji i klerykalizacji życia społecznego, wskazując władzy i społeczeństwu, że obrana droga jest błędna. Nie powinniśmy dopuścić, by zapanował pełny ideologiczny obskurantyzm, bo nawet w najtrudniejszych warunkach musi istnieć możliwość wyrażania i rozpowszechniania alternatywnej opinii.
Powinniśmy nie ustawać w obronie ofiar bezprawia ze strony władz, bezkompromisowo bronić siebie nawzajem i prześladowanych krytyków władzy, w warunkach narastających represji. Proszę o przekazanie moich najcieplejszych słów wsparcia drogiemu Lwu Aleksandrowiczowi Ponomariowowi i wzywam wszystkich kolegów do udziału w akcjach w jego obronie! Powinniśmy pamiętać też o wszystkich innych więźniach politycznych i więźniach sumienia i stale domagać się ich bezwarunkowego i niezwłocznego zwolnienia!
Współcześni rosyjscy urzędnicy ciągle powtarzają błędy swoich poprzedników, ograniczając wolność w nadziei na utrzymanie się u władzy przy pomocy metod demokratycznych, ale w ten sposób jedynie pogarszają swoją sytuację i zwiększają prawdopodobieństwo niekontrolowanego upadku władzy na drodze społecznego konfliktu lub, nie daj Boże, przemocy. Wydaje mi się, że nie powinniśmy być uczestnikami takiego scenariusza, lecz powinniśmy, mimo wszystko, cierpliwie tłumaczyć władzy, że w jej własnym interesie i w interesach kraju jest zmiana obranego kursu i umożliwienie swobodnej politycznej konkurencji i zagwarantowanie swobód obywatelskich. Nie możemy i nie powinniśmy być promotorami kursu „im gorzej, tym lepiej”, ponieważ gorzej będzie nie tylko władzy, lecz nam wszystkim, a wyjście z tej spirali okaże się ostatecznie dłuższe i trudniejsze.
Powinniśmy odwoływać się do wartości, historycznego doświadczenia i zdrowego rozsądku. To bardzo trudne, ale niezbędne i jeśli będziemy przekonujący, konsekwentni i twardzi, z pewnością wygramy. Uwierzcie, wiem, o czym mówię. Gdy zaczynaliśmy naszą niełatwą drogę obrony praw człowieka, mieliśmy o wiele mniej powodów do optymizmu niż dziś, ale wierzyliśmy w sukces naszej beznadziejnej sprawy! Takiej samej wiary, a także takiej samej siły i sukcesu życzę dziś z całego serca wam wszystkim!
Ludmiła Aleksiejewa
Tłum. Katarzyna Chimiak
Tekst oryginalny: https://www.kommersant.ru/doc/3826050?fbclid=IwAR02hSeVEmX3rAhG3lmMmoAYgW1C3-Egi2XdBfWuy7srmX5Jos_azlh2jog#id1459184
Zdjęcie: Ludmiła Aleksiejewa, fot. Witalij Ragulin, CC BY-SA 3.0