Od końca lata 2019 r.Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej prowadzi śledztwo w sprawie masowych zamieszek, które rzekomo miały miejsce w stolicy. W akcjiprotestacyjnej, która odbyła się w Moskwie 27 lipca,śledczy usiłują zobaczyć masowe zamieszki. W wyniku tego – nocne przeszukiwania i automatycznie ponad 15 osób na ławie oskarżonych. Rosyjskie władze sprawami karnymi odwracają uwagę publiczności od skandalicznych naruszeń, do których doszło podczas wyborów.
W Rosji istnieje wiele powodów do protestów. Można protestować z powodu wysypiska śmieci w pobliżu domu lub z powodu braku ustawy o przemocy domowej. Ktoś protestuje przeciwko budowie cerkwi w parku, ktoś próbuje uratować absolwenta Uniwersytetu Moskiewskiego i anarchistę przed lawiną podejrzanych spraw karnych. Na początku lata walczono o uwolnienie dziennikarza Iwana Gołunowa. Pod koniec lata protestował się z powodu niedopuszczenia niezależnych kandydatów na wybory do Moskiewskiej Dumy.
Zła kampania
Wyścig wyborczy był skandaliczny: wielu niezależnym kandydatom odrzucono podpisy niezbędne do rejestracji wyborczej, choć ich kampanie były znacznie bardziej aktywne, niż tak zwanych samonominowanych, którzy wcześniej wygrywali w prawyborachJednej Rosji lub którzy zostali członkami zespołu mera stolicy Siergieja Sobianina. Nawiasem mówiąc, ci ostatni dyskretnie i w terminie przekazali swoje podpisy okręgowym komisjom wyborczym –na idealnie gładkichkartkach papieru, jakby wcalenie przeszły przez ręcezbieraczy podpisów.
W dniach 15–19 lipca zwolennicy niezarejestrowanych kandydatów zgromadzili się, protestując, na placu Trubnaya, a 27 sierpnia udali się w marszudo centrum Moskwy. Tam dziesiątki protestujących zostało pobitych przez policję, a do końca dnia prawie 1,5 tys. osób znalazło się w policyjnych izbach zatrzymań.
Po zatrzymaniach wszczęto sprawękarnąo zamieszkach masowych, którą dziennikarze nazwali „sprawą moskiewską”. Taka nazwa została wybrana przez analogię do „procesów moskiewskich” i Wielkiego Terroru lubjako próba utrzymania przynajmniej jakiegośzwiązku z tematem protestów – kampanią wyborczą doDumy Moskiewskiej.
Początkowo wsród oskarżonych znalazło się15 osób: biznesmen DaniłaBieglec, były maszynista metra Kirill Żukow, strażnik kolejowy Ewgienij Kowalenko, technik Iwan Podkopajew, programista AidarGubaidulin, student Wyższej Szkoły EkonomiiJegor Żukow, raper SamariddinRadżabow, przedsiębiorca Sergiej Fomin, mechanik Eduard Małyszewskij, menedżer Sergiej Abaniczew, aktywista lewicowy Władysław Barabanow, przedsiębiorca Nikita Czirtow, student Uniwersytetu Technicznego im. BaumanaDaniiłKonon, aktywista partii„Jabłoko”WalerijKostienok, wolontariusz AleksiejMiniajło.Reżyser Dmitrij Wasiliewcudem uniknąłwszczęcia śledztwa przeciwko niemu. Przed wysłaniem do izby zatrzymań, cukrzykowi Wasiliewowizabranoglukometr i insulinę, trafił on przez to do szpitala. Dziennikarze w pośpiechu napisali, że zapadł w śpiączkę, ale do śpiączki nie doszło, do sprawy karnej przeciwko reżyserowi – również.
Proces polityczny
Jednocześnie ze wspomnianymi wyżej zostali aresztowani politycy opozycji. Na przykład IljęJaszyna kilkakrotnie zatrzymywano zaraz po wyjściu ze aresztu, zabierano do sądu, a następnie odwożono z powrotem do aresztu w celu odbycia kolejnego „wyroku”. Nikt nie zamierzał jednak więzić polityków za mityczne zamieszki – postanowili ich odizolować na czas wyborów i ukarać zwykłych protestujących z tłumu.
Z jakiego powodu?Co najmniej dlatego, że wyjście na ulicę odbyło się bez odpowiedniego na to zezwolenia władz, co najwyżejze względu na strach, który odczuła służba bezpieczeństwa. Strach został wywołany masową deanonimizacją policji i funkcjonariuszy Gwardii Narodowej. Przedstawiciele struktur siłowych, milczący i zobojętnienina ulicach, okazali się rozmowni w sieciach społecznościowych i nie ukrywali swoich prawdziwych emocji.
Na wszelki wypadek przy kolejnych protestachbyli już ubrani w maski. Po anonimowości nastąpiła bezkarność – ludzie byli bici częściej i mocniej. 3 sierpnia, podczas kolejnejakcji,Gwardia Narodowa zaatakowała początkującego aktora i ich byłego współpracownika Pawła Ustinowa. Podczas zatrzymania Ustinowa jeden z gwardzistówskręcił rękę, w wyniku czego wszczęto śledztwo przeciwko Ustinowowi. Wszczęto śledztwotakże przeciwkoblogerowiWładysławowi Sinicy, który krytykował policję na Twitterze.
„P***łoich!” – umiejętnie skomentował działania władzanarchista Aleksiej Polichowicz, były więzień skazany w podobnej sprawie. Podczas przemówienia na jednym z wieców Polichowicz wzywał wszystkich do stawienia się w sądzie podczas rozpatrzenia „sprawy moskiewskiej”. Przedstawiciele struktur siłowych odpowiedzieli we własnym stylu – kilka dni później wobec Polichowicza orzeczono 13 dni aresztu.
W sądzie,podczas przesłuchaniaPolichowicza, dziennikarze dowiedzieli się o początku sprawy przeciwko Konstantinowi Kotowowi. Już 5 września został on skazany na 4 lata więzienia na podstawie artykułu o wielokrotnym naruszeniupodczas udziału w wydarzeniach publicznych, czyli po prostu za udział w pokojowych protestach. Mężczyzna został wysłany do więzienia za to, że trzymał w ręku plakat.
Śledztwo w pośpiechu
Śledztwo w innych sprawach tego lata posuwało się równie szybko. Pierwsze wyroki ogłoszono jeszcze przed wyborami 8 września: dwa i trzy lata więzienia dla Biegleca i Podkopajewa, trzy i trzy i pół roku dla Kirilla Żukowa i Jewgienija Kowalenki.
Śledztwo było prowadzone nie tylko szybko, ale także niedbale. Siergiej Fomin, gdy dowiedział się, że jest poszukiwany, osobiście zgłosił się do Komitetu Śledczego, ale nie chcieli go zatrzymać. Deportowanego z Białorusi Nikitę Circowa nikt nie czekał na lotnisku Domodiedowo. Circow nie doczekał się funkcjonariuszy policji, którzy mieli go zatrzymać, dostarczyć na przesłuchanie, a następnie do sądu. Zgłosił się samodzielnie podążając za przykładem Fomina.
Szybkość śledztw jest łatwa do wyjaśnienia – im szybciej się toczą sprawy, tym mniejsze jest prawdopodobieństwo mobilizacji protestujących. Protesty wymagają zgłoszenia i czasu na przygotowanie, a niezgłoszenieakcji, by uzyskać pozwolenie, po wszczęciu „sprawy moskiewskiej” było ryzykowne.
Śledczy nie wzięli pod uwagę tego, że do czasu rozpoczęcia „moskiewskiej sprawy”,w Rosji już istniały dość aktywne stowarzyszenia studenckie: na przykład, grupa studentów przyczasopiśmie DOXA i grupa inicjatywna studentów Uniwersytetu Moskiewskiego, wzmocniło się także nowe pokolenie protestujących zwycięstwemz początku lata, chodzi o wygranąw sprawie uwolnienia dziennikarza IwanaGołunowa, któremupolicja postanowiła z jakiegoś niezbyt wyraźnego powodu podrzucić narkotyki.
Protesty na rzecz uwolnieniaGołunowaodbyły się na całym świecie, w Moskwie nawet nie udało się uzyskać zgodę władz na wiec, zamiast niego odbyła się seria jednoosobowych pikiet. Ludzie zbierali się podsądem, podpisywali petycje, zmieniali zdjęcia profilowe na Facebook`u. Uwolnienie Gołunowa przywróciło wielu ludziom poczucie pewności siebie. Pomyślne zakończenie krótkiej i pełnej życia kampanii uczestnicy postrzegali jako własne zwycięstwo.
Społeczeństwu jednak od razu zaczętotłumaczyć, że uwolnienie dziennikarza to nie jego zasługa, lecz wynik wstawiennictwa ważnych ludzie na wysokich stanowiskach. Czy tak było w rzeczywistości, nie wiadomo, ale ludzie, którzy przyszli poprzeć Gołunowa, widzieli związek przyczynowo-skutkowy w następujący sposób: dziennikarza uwolniono w wyniku pokojowego protestu, solidarności korporacyjnej i rozgłosusprawy.
Sztuka zwycięstwa
Nie ma niczego bardziej inspirującego, niż uśmiech wyzwolonego więźnia, dla którego wczoraj poszedłeś na pikietę. Dlatego błędy śledztwa w „sprawie moskiewskiej” (a zawrotna szybkość Komitetu Śledczegooznaczała także nieuniknione błędy) prowadzą nie tylko do uwolnienia oskarżonych w sprawie, ale także do wzrostu poziomu morale protestujących.
Jako sprawa o zamieszkach na wielką skalę „sprawa moskiewska” zaczęła się kruszyć już we wrześniu. Większość oskarżonych zatrzymanych podczas wiecu 27 lipca została oskarżona jedynie o przemoc wobec funkcjonariuszy państwowych. Aktorzy, studenci, dziennikarze, księża, nauczyciele, programiści i specjaliści IT, przedstawiciele organizacji pozarządowych, lekarze, prawnicy, pisarze, artyści, kuratorzy i krytycy, marketerzy pisali listy z prośbą o zamknięcie sprawy. Wypuszczono(a wyrok w zawieszeniu w Rosji już od dawna uważany jest za uniewinnienie) aktora Pawła Ustinowa. Ustinowod razu przyłączył się do kampanii na rzecz uwolnienia innych więźniów.
Do października wśród oskarżonych zostało tylko dwóch: Miniajło (w rezultacie na następnym posiedzeniu sędzia nie znajdzie oznak przestępstwa w jego działaniach i pozwoli mu wrócić do domu) i Fomin (siedzi w areszcie domowym). Bloger Jegor Żukow również został został wypuszczony do domu przed procesem, ale teraz student jest oskarżony o ekstremizm. Władze zauważyły próbęnawoływania do zmiany ustroju w starym filmie studenckim na Youtube.
Los Kotowa i Sinicy jest wciąż niejasny. 4 i 5 lat aresztuza przestępstwo bez ofiary mocnoróżnią się od krótszych wyroków wydanychBieglecowi, Kowalence, Podkopajewowi i Kiriłowi Żukowowi, którzy zostali skazani za napaść na funkcjonariuszy policji.
Dziś los więźniów politycznych interesuje ludzi bardziej niż wybory, które, nawiasem mówiąc, w Moskwie odbyły się raczej spokojnie. Nie są już wspominane podczas protestów.
Partia młodych i złych
Z jednej strony władze osiągnęły swój cel. Uczciwość wyścigu wyborczego przestała być głównym tematem protestów. Najbardziej nieodpowiedni kandydaci do Dumy Moskiewskiej nie przeszli, opozycjęznów oskarżonoonarażanie protestujących, a tym, którzy wyszli na place, przypomniano, że w Rosji wciąćnależy płacić wolnością za prawo do pokojowych zgromadzeń bez broni.
Z drugiej strony Kreml został pokonany, w Rosji w końcu ukształtowało się nowe pokolenie protestujących, które może nie tylko protestować, ale także wygrać. Nowi politycy (a być może przywódcy polityczni) już udowodnili społeczeństwu, że są gotowi za swoją ideę nie tylko wyjść na ulice, ale także odbyć karę więzienia.
A jeśli dzisiaj ludzie, którzy nauczyli się wygrywać, walczą o los więźniów politycznych w „sprawie moskiewskiej”, to jutro przejdą z programu na rzecz praw człowieka do programu politycznego. Co zrobić z tym nowym pokoleniem? Putin jeszcze się nie zdecydował. Zaczną działać, kiedy nowa opozycja wyrośnie.
I nie fakt, że dadzą radę.
Autor: Paweł Nukulin
Tłumaczenie: Yuliia Maleieva